Współlokatorzy, Beth O’Leary

Wyobrażacie sobie dzielić z kimś mieszkanie i nigdy go nie spotkać? Ciekawa sytuacja, prawda. Czy w ogóle się tak da żyć nie poznając swojego współlokatora?  Taką historię stworzy ka Beth O’Leary w książce ” Współlokatorzy”.

 

Przewrotna historia miłosna bezbłędnie oddająca ducha naszych czasów!

Tiffy i Leon dzielą mieszkanie.

Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko.

Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali…

Tiffy Moore pilnie potrzebuje taniego lokum. Leon Twomey bierze nocne zmiany, bo rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Choć ich przyjaciele sądzą, że to szaleństwo, oni znajdują idealne rozwiązanie: w ciągu dnia Leon będzie w ciasnej kawalerce odsypiał noce zmiany, dzięki czemu Tiffy będzie miała to samo mieszkanie wyłącznie dla siebie przez resztę doby.

Ona właśnie zerwała ze swoim zazdrosnym chłopakiem i ledwo wiąże koniec z końcem, pracując w niszowym wydawnictwie, on bardziej dba o innych niż o siebie – nocami zajmuje się pensjonariuszami domu opieki, a każdy grosz odkłada na prawników, którzy wyciągną jego niesłusznie skazanego brata z więzienia.

Na przekór wszystkim i wszystkiemu, dwoje niezwykłych współlokatorów odkrywa, że jeśli wyrzuci się wszystkie zasady przez okno, można stworzyć całkiem przyjemne i ciepłe domowe ognisko.

Tiffy po rozstaniu z chłopakiem potrzebuje szybko mieszkania. Ale jest jeden haczyk musi być niedrogie. Młoda redaktorka nie ma za wiele pieniędzy na nie przeznaczone. Wraz z dwójką przyjaciół przeglądają ogłoszenia. Natrafiają na :dziwne” ogłoszenie. Chłopak szuka współlokatorki, ale w mieszkaniu jest jedna sypialnia i jedno łóżko. W ogłoszeniu napisane jest że będą je dzielić, ale nigdy się nie spotkają. Będą w nim przebywać o różnych porach. Z początku Tiffy odrzuciła tę ofertę, jednak kiedy już nie znajduje innego lokum postanawia spróbować takiego życia.

Leon to młody chłopak, pracujący w szpitalu, potrzebujący gotówki. Zamieszcza ogłoszenie o możliwości wynajęcia mieszkania na swoich warunkach. Jedyny jego warunek to nigdy nie spotkać współlokatorki.

 

Po przeprowadzce Tiffy stara się odnaleźć w przedmiotach z mieszkania chłopaka który w nim mieszka. Stara się poznać jego charakter, styl życia. Wprowadza swoje poprawki w wystroju, przynosi masę swoich dekoracji, które z początku nie podobają się Leonowi. Od początku Tiffy zastanawia się jak będą się komunikować. Małe, samoprzylepne karteczki stały się im pomocne. To na nich w różnych częściach mieszkania pozostawiają sobie wiadomości. Wszystko dzieje się tak jak było w umowie. Jednak jeden dzień, a właściwie poranek i wpadają na siebie w łazience. Jednak szybko o tym zapominają.

Czy spotkają się jeszcze. Jaka będzie ich dalsza relacje?

Przyznam si szczerze, że ciężko mi było przebrnąć przez tą książkę. Przez pierwszą jej cześć dla mnie nic w niej się nie działo. Miałam ochotę ją odłożyć. Jednak dałam jej drugą, a w końcu trzecią szansę. Bardzo chciałam się dowiedzieć czy główni bohaterowie w końcu się spotkają. To mnie skłoniło do jej dokończenia. Po za tym tyle jest w niej humoru i zabawnych sytuacji. Brakowało mi w niej efektów zaskoczenia, tego zazwyczaj szukam w książkach z dozą miłości.  Dla mnie to była książka z odrobiną humoru, nic więcej.

Znacie książkę Beth O”Leary Współlokatorzy? Zastanawialiście się nad sytuacja z książki?

33 komentarze do “Współlokatorzy, Beth O’Leary

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *